piątek, 16 maja 2014

Rozdział 36

 *Oczami Jo*

 Staję przed lustrem, analizując swoje ciało. Każda blizna przypomina mi kolejne etapy mojego życia. Blizna po oparzeniu przypomina mi o naszym domu w dwunastym dystrykcie, który nagle stanął w ogniu. Wciąż słyszę płacz mojego braciszka, powracający do mnie w najgorszych koszmarach. Widzę też pełno ran, zadrapań i siniaków z areny. W myślach widzę teraz Josha. Och, Josh. Czy on jeszcze żyje? Co teraz robi? O czym myśli? Może torturują go teraz, żeby powiedział jak uciekliśmy z areny, tak jak kiedyś Peetę. Czuję dziwne ukłucie w sercu. "Wróć, proszę", mówię do siebie samej. Kim ja tak naprawdę jestem? Kogo widzę w odbiciu w lustrze? Zdecydowanie nie jestem tą samą dawną, niewinną Jo.
  Pozbawiono mnie wszystkiego. Zabrano mi dom, rodzinę, wolność, Josha i...godność. To ostatnie nie zabrał mi Kapitol. Zrobiła to osoba, której nigdy bym o coś takiego nie posądzała. Widziałam jak zawsze polował razem z Katniss, Gale nigdy nie był delikatny, ale w życiu nie pomyślałam, że mógłby kogoś zgwałcić, pobić lub torturować. Nigdy, a już tym bardziej nie kogoś kogo znał, nie mnie.A jednak. Miał czelność porwać mnie i torturować bym obiecała mu, że przyprowadzę do niego Peetę, a wtedy on go zabije. Jak on może? Peeta, chociaż w głębi duszy nienawidzi Gale'a to nie powiedziałby o nim na głos takich rzeczy jakie wrzeszczał Gale na cały głos. Peeta zasługuję sto razy bardziej na Katniss niż Gale. Samo imię Gale przyprawia mnie teraz o mdłości.
  Do oczu zaczynają napływać mi łzy, przed oczami mam każdy fragment mojego życia. Zapominam o tym gdzie jestem, wiem jedynie że moje dalsze istnienie nie ma sensu. Przecież nie mam rodziny, jestem wrakiem. Wystarczy spojrzeć w lustro, nie zostało po mnie nic. Tracę panowanie nad ciałem, moje nogi prowadzą mnie w stronę okna, nie chcę ich powstrzymywać. Nie mam takiego zamiaru, wiem, iż one zaprowadza mnie gdzie trzeba.Gdy jestem przy oknie ,moje dłonie lądują na uchwycie okna i zamaszystym pociągnięciem je otwierają. Staję na parapecie, już wiem powinnam skoczyć. Nachylam się, zamykam oczy i już mam się puścić w dół, gdy nagle dobiega mnie krzyk.
- Jo, stój!

2 komentarze:

Przeczytałeś?Możesz pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza ;)