niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 38

- Idę do przedziału barowego. Przynieść ci coś kochanie?- Peeta jest cały nerwowy, co słychać w jego głosie. Nie przepada za wizytami w Kapitolu, przynoszą zbyt wiele wspomnień, ale ta jest konieczna. Paylor nie chciała nam zdradzić przez telefon o co chodzi. Musi to być coś poważnego skoro dała nam trzy godziny na przyjazd.
- Nie dziękuję- staram się uspokoić go łagodnym tonem mojego głosu. Widzę jednak, że to nie skutkuje.- Peeta zaczekaj- podchodzę do niego, zarzucam mu ręce na szyję i składam na jego wargach delikatny pocałunek. Peeta przyciąga mnie do siebie i odwzajemnia pocałunek. Całuje mnie namiętnie, lekko przygryzając moją dolną wargę. Cały mój świat się zatrzymał teraz jest tylko on i ja. Uwielbiam ciepło jego ciała i delikatność każdego jego pocałunku, dotyku, czy gestu. Jest moim powietrzem, moim całym światem. Żałuję, że uświadomiłam to sobie tak późno, zbyt późno. Peeta nagle przestaje mnie całować. Dlaczego przerywa taką chwilę? Otwieram oczy i w progu zauważam Haymitcha.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale właśnie dojechaliśmy, a biorąc pod uwagę fakt, iż jesteśmy spóźnieni o całą godzinę, raczej radziłbym się spieszyć.

 Pałac prezydencki jest jeszcze piękniejszy niż go zapamiętałam. Strażnik prowadzi nas długim korytarzem w kierunku sali obrad. Przy wielkim stole wita nas Paylor wskazując miejsca. Oprócz nas na sali znajdują się Johanna i Beetee.
- Tak więc sprowadziłam was tutaj, ponieważ nazbierało się parę spraw- Paylor wyciąga białą kartkę, na której widnieje dość długa lista.- Po pierwsze Annie dała pomysł, by upamiętnić wszystkich poległych trybutów, budując ścianę z ich nazwiskami. Osobiście uważam, że jest to dobry pomysł, więc kto jest za niech podniesie rękę- wszyscy zgodnie podnosimy dłonie, Paylor coś zapisuje na kartce i kontynuuje.- Po drugie musimy uzupełnić dokumentację z ostatnich igrzysk, w których brały udział dzieci z Kapitolu.
- Co to znaczy?- pytam lekko zaniepokojona. Nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak dokumentacja igrzysk.
- To znaczy, że w odpowiednim formularzu musimy wpisać ilość poległych oraz ilość tych co przeżyli i w jaki sposób- spoglądam przerażona na Haymitcha, a on daje mi sygnał bym nic nie mówiła.- Jak wiecie w tym roku dwoje trybutów zniknęło,a ich mentorami byli Katniss oraz Peeta. Rozumiem, że mentorzy nie wiedzą co stało się z trybutami?- Paylor spogląda na nas błagająco byśmy się nie odezwali. Spuszczam wzrok,a Paylor oddycha z ulgą.- Więc tych trybutów możemy uznać  za zmarłych- znowu coś notuje, po czym woła do siebie strażnika i szepcze mu coś na ucho. Strażnik wychodzi. Po paru sekundach wraca z jakąś dziewczyną. Szatynka z pięknymi zielonymi oczyma jest dobrze ubrana. Ma długie dżinsowe spodnie, białą koszulę z rękawami sięgającymi do łokci i czarne balerinki. Wygląda na około dwadzieścia lat.
- Dzień dobry- tajemnicza dziewczyna uśmiecha się serdecznie i zajmuje swoje miejsce.
- To jest Vanessa. Przypłynęła do nas z innego państwa- spoglądamy wszyscy na Paylor zaskoczeni. Nawet Beetee, geniusz, który wie wszystko zerka na Paylor pytająco. W szkołach nigdy nie uczono nas szczegółowej historii świata. Wiem tylko, że niegdyś Panem było potężnym kontynentem, lecz wody oceanów zalały Amerykę Północną i tak powstało Panem. Nikt w dystryktach nie wie co znajduje się za oceanami i morzami.
- Przypłynęłam z kontynentu zwanego Europą.

3 komentarze:

  1. Rozdział krótki, ponieważ jest on zapowiedzią tego co będzie się działo w najbliższym czasie. Zapraszam do czytania i komentowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, długo czekałam na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rodział,trochę krótki ale to nic.Czekam na dalszy ciąg :-)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś?Możesz pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza ;)